
Jednorodność stylistyczną uzyskuje się poprzez rytm, akcent, detal, dominanty, pewną powtarzalność – wywiad z Dariuszem Kronowskim
przez semhub
Wracamy z naszym cyklem „Kawa na ław(k)ę”, czyli wywiadami o małej architekturze do popołudniowej kawy. W tej odsłonie poznacie Dariusza Kronowskiego architekta, projektanta mebli miejskich Komserwis, rysownika i...wykładowcę. Zapraszamy!
Komserwis: Ważnym elementem pana pracy i zainteresowań jest rysunek odręczny, czy zatem meble miejskie, które zaprojektował Pan dla Komserwis, najpierw wizualizowały się Panu w formie rysunku?
Dariusz Kronowski: Wszystkie koncepcje dla firmy Komserwis były tworzone w pierwszej fazie jako szkic lub seria szkiców. Bywało często, że w emocjonalnej pogoni za efektem, tworzyłem szereg rysunków, wykorzystanych w innych pomysłach. Czasami w trakcie projektu dochodzimy do etapu końcowego, który nie jest dla nas satysfakcjonujący. Bywały momenty w projektowaniu, gdy nie byłem zadowolony z finalnego projektu, pokreśliłem go, poprzerabiałem i wpatrując się, odnalazłem zupełnie inną wizję. Tak było w przypadku serii Kemi lub kosza Wiedeń. Lubię również pracować na komputerze, jednak tworzenie w oprogramowaniu nie jest formą ekspresji, poprzez którą poszukuję trafionego i ostatecznego pomysłu.

Komserwis: Jest Pan m.in. autorem projektu ławki Kemi z oparciem i bez oparcia, załamanej i łączonej. Do jakich przestrzeni Pana zdaniem pasują tego typu minimalistyczne ławki?
DK: Ławki Kemi pasują do wnętrz i lokalizacji zewnętrznych, zarówno ogrodowych, parkowych, jak i nowoczesnych. Kemi to seria uniwersalna, autorska, która zrodziła się z poszukiwania prostoty we współczesnej architekturze i małej architekturze. Pamiętam, że osobiście montowałem jedną z tych ławek, testując jej proporcje. Cieszę się z sukcesu tego projektu. Kemi, mówiąc wprost, wyszło z mojej głowy bez żadnych inspiracji. Była to chwila tworzenia oraz dalsza seria ewolucji w inne formy użytkowe. Uważam, że jest to projekt „nieskończony”, czyli można nadal nad nim pracować.

Komserwis: Tak jak Pan wspomina, seria Kemi ewoluowała też w inne formy np. stojaki rowerowe. Czy trudno jest projektować różne elementy małej architektury w ramach jednej spójnej kolekcji?
DK: Nie jest to trudny proces. Za podstawę do dalszych pomysłów zawsze uważam ławkę. To baza, którą można zmieniać i przekształcać w inne rozwiązania. Tak naprawdę stojak rowerowy Kemi to część ławki, dlatego tak się integruje w obszarze całej serii. Jednorodność stylistyczną kolekcji mebli miejskich uzyskuje się więc przez rytm, akcent, detal, dominanty, pewną powtarzalność, ale w inny sposób, trochę poetycki. Należy również pamiętać, że końcowym odbiorcą projektu jest użytkownik, to on wystawia ocenę, nie tylko wykonawcy, ale również projektantowi. Należy więc zadbać zarówno o estetykę, jak też funkcjonalność wszystkich elementów serii.

Komserwis: W jednym z tekstów dla czasopisma Architektura & Biznes napisał Pan: „Architektury nie da się podzielić na czas pracy i czas odpoczynku. Projektant pracuje nieprzerwanie i nieznużenie, pracuje w myślach, pracuje głową, aby przenieść swoje wizje na papier, tworząc szkice, które często osiadają na dnie szafy”. Czy wiele Pana projektów z zakresu małej architektury leży na dnie szafy?
DK: Całe mnóstwo i czekają na wdrożenie, może niektóre nie teraz, może kiedyś. Cieszyłbym się, gdyby za kilkanaście lat, ktoś odnalazł moje stare szkice i zrobił z nich coś fajnego. Tak jak odnaleziono ostatnio oryginalne rękopisy „Coś” Johna W. Campbella na zakurzonej półce w jednej z bibliotek publicznych i właśnie oryginalna wersja książki, której jestem fanem, została wydana.
Komserwis: Skoro wspomniał Pan o ulubionej książce, to zapytamy teraz o ulubionych międzynarodowych architektów. Kto Pana inspiruje?
DK: Uwielbiam np. Rema Koolhaasa oraz nieżyjącą Zahę Hadid. Bliski mojemu podejściu do architektury jest też Frank Gehry. Uwielbiam Jeana Nouvela za jego prostotę, czystość i piękno architektury oraz Daniela Libeskinda za rytm i dynamikę.
Komserwis: Na koniec przejdźmy do kolejnej ważnej dla Pana dziedziny, czyli pracy jako nauczyciel akademicki na Wydziale Architektury KAAFM. Czego uczy Pan młodych adeptów architektury?
DK: Zawód nauczyciela jest moją kolejną pasją. Uczę projektowania urbanistycznego, współpracuję ze znakomitym fachowcem, moim mentorem Prof. zw. dr hab. inż. arch. Wojciechem Kosińskim. Prowadzimy zajęcia nie tylko w języku polskim, ale również w j. angielskim, co jest niezmiernie trudne i wymagające pod względem używania języka czysto technicznego, jednak satysfakcjonujące.
Komserwis: Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu wdrożonych projektów.
DK: Dziękuję.