
“Mała architektura może stać się sztuką” - rozmowa z Justyną Weroniką Łabądź z Galerii Bielskiej BWA
przez semhub
Jakiś czas temu dostaliśmy nietypowe zapytanie o możliwość wypożyczenia słupa ogłoszeniowego York Komserwis do bielskiej Galerii. Ten element małej architektury stał się częścią wystawy „Układ scalony” ukazującej złożoność i możliwości formy artystycznej, jaką jest video mapping. O tej inicjatywie i nieszablonowym wykorzystaniu mebli miejskich porozmawialiśmy z Justyną Weroniką Łabądź - kuratorką wystawy.
Komserwis: Skąd pomysł na to, żeby pracę Dawida Kozłowskiego wyświetlić na słupie miejskim Komserwis?
Justyna Weronika Łabądź: To oczywiście nie jest pomysł galerii, ani mnie jako kuratorki wystawy, ale samego artysty. Dawid Kozłowski zrealizował już pracę pt. „Ostatni rytuał” wcześniej, w 2019 roku. Była ona częścią jego pracy doktorskiej w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Artysta wybrał słup miejski ze względu na jego cylindryczną formę, na której wyświetlił projekcję wideo 360 stopni. Wielki walec stał się dla niego rodzajem technicznego totemu, „wielbionego” obrazu technicznego, stojącego w centrum ludzkiego zainteresowania. W ten sposób nawiązał do wszechobecności technicznego obrazu i ekranów we wszystkich rozwiniętych społecznościach. Czasami wręcz dominujących nasze przestrzenie i sposób codziennej egzystencji.
Komserwis: Myślisz, że inne meble miejskie nadawałyby się na eksponowanie sztuki?
Justyna Weronika Łabądź: Oczywiście. Nie tylko na eksponowanie sztuki, ale również do tego, żeby stać się tą sztuką na ekspozycji. Sztuka współczesna nie zna limitów, a właściwie cały czas przekracza granice. Ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia. A każdy przedmiot codziennego użytku może stać się inspiracją do stworzenia pracy artystycznej, która może przekazywać wartościowe treści. Przecież znamy interaktywne ławki tworzone przez artystów, tablice i gabloty, w których na stałe w przestrzeni publicznej prezentowane są dzieła sztuki. Przykładów można znaleźć więcej.
Komserwis: Wracając do wystawy “Układ scalony”…Czy mogłabyś w skrócie powiedzieć czym jest video mapping?
Justyna Weronika Łabądź: Video mapping to zarazem technologia, jak i proces animowania i projekcja obrazu, w której najważniejsze są dwa komponenty – materialna bryła np. obiekt, instalacja, osoba, które stają się rodzajem matrycy, i specjalnie dla których twórca projektuje animację 2D i 3D, wpisującą się w ich strukturę, odpowiadającą jej trójwymiarowym formom, ale też wykorzystującą ich elementy charakterystyczne, detale i ornamenty. W ten sposób, po odpowiednim zaprojektowaniu, animacja wyświetlona jest na tym samym obiekcie i podczas projekcji zmienia jego formę, poddaje go metamorfozom, dodaje ruch do stabilnych, nieruchomych elementów, wprowadza nowe historie i alternatywne wizje przedmiotów. Video mapping stosuje się obecnie nie tylko w sztuce, wielkoformatowych pokazach video mappingu architektury, ale też w teatralnej scenografii, biznesie, czy komercyjnych pokazach, najczęściej reklamujących nowe produkty.
Komserwis: Czyli video mapping może być praktycznie wykorzystywana przez architektów lub producentów małej architektury?
Justyna Weronika Łabądź: Oczywiście. Myślę, że nie tylko może być wykorzystywany, ale to już się dzieje. Video mapping staje się ważną częścią promocji i prezentacji nowych produktów. W przypadku producentów małej architektury i architektów może w atrakcyjny i iluzyjny sposób pokazać potencjał nowych produktów, elementów miejskiej urbanistyki, ale też zaanimować je i nadać im magicznego charakteru. Możliwości są nieograniczone.
Komserwis: Na koniec zdradź nam skąd u Ciebie zainteresowanie akurat tą dziedziną sztuki?
Justyna Weronika Łabądź: Sztuka nowych mediów od dawna mnie pociągała, ale też aspekty sztuki pojawiającej się w przestrzeni publicznej, jak np. street art będący bezpośrednio dla ludzi, dla wszystkich, bez różnicy na wykształcenie, status społeczny, wiek. W przypadku video mappingu taki demokratyczny charakter noszą video mappingi architektury. Widzę ogromny potencjał w tym sposobie obrazowania świata, zresztą rzeczywistość rozszerzona i wirtualna coraz śmielej wkracza w nasze życie na wielu poziomach. Artyści często są wizjonerami, którzy nam pokazują, w jaki sposób można wykorzystać te narzędzia, a na co powinniśmy uważać. Video mapping jest szalenie pociągającą formą, immersyjną, sprawiającą, że obraz oglądany balansuje na granicy świata materialnego i wirtualnego. To trochę taka sztuczka magiczna, ale która odpowiednio wykorzystana, może mieć ogromną siłę w przekazaniu ważnych treści. A ponieważ temat ten jest cały czas niewystarczająco zbadany, stał się moim obiektem zainteresowań naukowych, ale też zawodowych, artystycznych.
Komserwis: Dziękujemy za rozmowę i mamy nadzieję, że nasza mała architektura znów pojawi się w bielskiej Galerii.
To też Cię zainteresuje: „Graffiti nie zawsze niszczy budynki” – recenzja książki „Street art. Wielcy artyści i ich wizje”, Wydawnictwo Arkady
Fot. Krzysztof Morcinek/ Galeria Bielska BWA